fester9696
Richard Cobben, I kreska
Dołączył: 03 Lip 2012
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Polana Jednorożców
|
Wysłany: Śro 2:13, 04 Lip 2012 Temat postu: Ryan Taylor |
|
|
8 lipca (na rok przed Etapem)
Co to za potworny dźwięk obudził mnie z błogiego snu? Ach no tak to moja opiekunka Peggy nie znoszę jej , ale jestem na nią skazany , ponieważ moi strasznie zapracowani rodzice olali mnie i wolą burdel w papierach niż pobyć ze mną i wynajęli tą starą miotłe. Peggy jest stara( ok. 60 ) lat . chodzi w dziwnych przedwojennych ciuchach i jeszcze próbuje mi wcisnąć ten kicz i tandetę, ale ja sie nie dam stłamsić o nie.
Mam dość tego jej wycia przy gotowaniu! Zmywam się z tąd ale zanim zdarzyłem sie całkiem ogarnąć i prysnąć oknem ona już stała w drzwiach. Cała w zmarszczkach , z siwym mopem na głowie i swoją fioletową sukienką skradzionom pierwszym kolonistom. Jak ja jej nie znosze !
Czas działać , muszę wiać z domu od tej starej torby. Hym mam dwie opcje : okno i zejście po rynnie do ogrodu lub jakimś cudem wyminąć wiedźme i uciec drzwiami. Od plaży dzieli mnie tylko ona i dwie przecznice .
Postanowiłem . Okno to jedyna droga do wolności . Szybki skok i już zjechałem po rynnie i pędze sprintem na plaże. A teraz błogi relaks pływając na desce do późnej nocy
9 lipca ( na rok przed Etapem)
W końcu najlepszy dzień w roku - moje urodziny .Spędze cały dzień na plaży i nie spotkam dziś parchostwora ( mowa o Peggy ) jeszcze tylko dwa zakręty i jestem.
AAAAAUUUUUUUU!!!!!!!!! Moja głowa boli i krwawi co do kur°€3£ nędzy sie dzieje.........
Nieznana data
Gdzie ja jestem? Co mi sie stało? Obudziłem się w ciemnej i brudnej celi z zażyganym kiblem , pękniętą umywalką i dwoma pryczami ustawionymi jedna nad drugą . Pierwsza myśl "O ku%%%$£ zamkneli mnie w kiciu " . Ale chwileczke coś ruszyło sie na górnej pryczy i nagle usłyszałem męski niski głos
- czego sie drzesz nowy co? Ja próbuje tu spać!!-powiedział ok. 19 letni zapuszczony chłopak ubrany w wytarte jeansy koszule już bez guzików i wieśniacki sandały. Wyglądał jak żul spod sklepu, ale był moją jedyną nadzieją na jaką kolwiek pomoc więc zapytałem
- Gdzie my jesteśmy?
- W ciupie smarku w ciupie
- Ale ja nic nie zrobiłem do cholery
- Tak tak tu każdy jest niewinny
- Ale ja na serio . Nawet nie wiem jak tu trafiłem , szedłem sobie spodojnie chodnikiem i nagle trach i urwał mi sie film. Ocknołem sie tu a reszte już znasz.
- Hym... Wiesz jaka jest dziś data?- zapytał żul co mnie
troche zmieszało
- Ja?
- Tak ty bo niby kto inny?!
- Nie mam zielonego pojęcia. Oświecisz mnie?
- Jest 17 czerwca 2012roku
- Co?! W Ch:@ lecisz?! Chcesz mnie nastraszyć co nie?!
- Mówie serio. a wiesz gdzie jesteś?
- W jakiejś zatęchłej więziennej celi
- Tak , w Kanadzie
- Gdzie?- łudziłem się że być może źle usłyszałem
- W Kanadzie , dokładnie w Grantville
Załamałem się . Jestem tysiące kilometrów od domu ,a na usta ciśnie się jedno pytanie " Jak? " .
21 czerwca 2012 roku
Życie więźnia jest ciękie. Dziś musiałem pobić dwuch chłopaków ,bo chcieli mi zabrać mój obiad ( podawany raz na 3 dni ) . Jedynym który nie chce mi zrobić krzywdy jest Kurt ( chłopak porównany przeze mnie do żula ). Jest całkiem spoko , został osadzony 6 lat temu za spowodowanie wypadku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym.
1 lipca 2012 ( początek Etapu )
Miałem koszmarny sen. Śniło mi sie że umarłem i trafiłem do piekła. Ale to jeszcze nic bo prawdziwy koszmar zaczoł się z chwilą , gdy spostrzegłem , że Kurt znikną . Siedziałem sam w celi . W całym zakładzie panowała grobowa cisza. Byłem sam naprawde sam. Nie wiedziałem co mam zrobić, wiedziałem tylko że musze się stąd wydostać. Chciałem tego , nie , pragnołem tego jak kwiatek deszczu podczas suszy. Nagle poczułem mrowienie w dłoniach i zobaczyłem że w prawej spoczywa mały czarny kluczyk . Skąd się wzioł? Nie wiem , ale miałem nadzieje , że będzie pasował do zamka w kratach. Ku mojemu zachwytowi klucz pasował idealnie, gdy tylko byłem wolny pobiegłem do wyjścia z tego przeklętego miejsca. Jeszcze dwa kroki i jestem . Stałem na obskurnej ulicy Grantville. Była noc , szedłe przed siebie mijając szkołę przedszkole i osiedle mieszkalne , co dziwne usytuowane na tej samej ulicy co poprawczak. Robota debila podsumowałem architekta miasta.
7 lipca 2012
Od mojej ucieczki z poprawczaka mineło kilka dni. Zamieszkałem w opuszczonym magazynie nieopodal rynku, może nie jest to 5 gwiazdkowy hotel w jakich zwykle mieszkałem podczas wyjazdów, ale przeżyję ten brak wygód. Magazyn też ma swoje plusy - jest duży, cichy i posiada wiele miejsc do których w razie zagrożenia mógłbym się ukryć. Znalazłem w nim trochę konserwowanego jedzenia, nie jest tego dużo ale dla mnie jednego wystarczy na miesiąc lub dwa. Opanowałem też w nieznacznym stopniu moją " moc ", jeśli można to tak nazwać, w prawdzie nie jest ona zbyt potężna ale za to bardzo praktyczna .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez fester9696 dnia Czw 15:53, 05 Lip 2012, w całości zmieniany 6 razy
|
|