Forum www.rpggone.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Rozdział V
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.rpggone.fora.pl Strona Główna ->
RPG / Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cukierkowa
Delaney Fairfield, I kreska



Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 18:54, 03 Cze 2012    Temat postu:

[Grantville] 6 lipca, Dzień 6, wczesne przedpołudnie

Alyssa nie sądziła, że to już szósty dzień.
Szósty dzień, a ona dalej żyła.
Nie była ranna, choć ostatnio był pożar.
Dziewczyna słyszała pogłoski, że Uzdrowicielka wciąż tu jest.
Podobno uwięziona.
Ale czy to była prawda?
"Może nie... Chociaż, kto wie?"
Dalej spała w samochodzie.
Raz była w Michealtown i słyszała plotki o zoologu - Ethanie i Uzdrowicielce - Lacie Vane.
Choć to też mogło być kłamstwem.
Wszystko mogło nim być.
Szła powoli ulicą. Maia Street. Wtedy zobaczyła jadący samochód, a w środku kilka osób.
Była pewna, że kiedyś widziała, chociaż część z nich.
Na pewno.
"Ethan. Ethan McSyer? Chyba tak nazywa się ten za kółkiem. To ten... Ten o którym ostatnio tak głośno w Michealtown."
Przez przypadek usłyszała ich rozmowę.
-No i właśnie dlatego straciliśmy szansę na odnalezienie domu tej całej władczyni. - mówiła dziewczyna, chyba nazywająca się Sophie. - Ale za to, kiedy użyłam mocy na strażnikach nie byłam tak zmęczona, jak wcześniej.
-A w ogóle, gdzie ten dziwak pobiegł? - zapytał inny chłopak.
-Mnie się pytasz? Te Grantville to bardzo dziwne miejsce... - powiedziała wcześniej wspomniana dziewczyna.
Nagle Alyssa skojarzyła wszystko. Ludzie z Michaeltown szukają domu Nerine, by uwolnić podobno porwaną Lacie.
-Ej! Szukacie domu Nerine, władczyni? - zapytała, a samochód się zatrzymał. - Chyba mogę wam pomóc.

____________________________________________
Przepraszam za tę nieobecność, ale wiecie wystawianie ocen, zielone szkoły i te sprawy. Brak internetu niczego nie polepsza. I tak za często nie pisałam, ale teraz to naprawdę zaniedbałam RPG. A nadrobienie wszystkiego...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Helen!
Nolan Knight, III kreski



Dołączył: 27 Kwi 2012
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chyba Świnoujście.

PostWysłany: Nie 18:54, 03 Cze 2012    Temat postu:

[Grantville] Dzień 6, południe.

Nerine spojrzała za odchodzącą Deborah.
Nie myliła się ani trochę w sprawie najazdu.
Uniosła głowę do góry zaciskając rękę na nożu kuchennym.
"To tylko dla zmyły. Wiadomo, że nikt mnie nie pokona"
Spojrzała na Neah'a i resztę domowników.
"Ah, tak, Władze. Chyba pora rozdzielić Władców lub Radę"
Schyliła głowę i wstała po kartkę i długopis, który leżał na półce na książki. Wróciła na sofę i położyła przybory na stoliku i po chwili dołączyła tam swój nóż. Chwyciła długopis i zaczęła bazgrolić lewą ręką.
Nerine Devein - Władza ogólna
Kage Usagi - Policja
Chantal Richardes - Wojsko i Strażnicy
Travis Brind - Szpital
Hayley Malone / Aimee Will - Przedszkole

Dziewczyna zamyśliła się i zaczęła bazgrać prawą ręką.
Deborah Hinner - Prawa ręka / Obrona miasta
Effy Malone - Doradzanie, prawa ręka. - Trzymać blisko.

Westchnęła i jeszcze raz spojrzała na kartkę.
"Moc Effy jest ważna i to cholernie. Bez niej miałabym problemy. Trzymać najbliżej siebie"
Wstała i spojrzała na Neah'a, który właśnie przygotowywał jakąś sałatkę i napoje.
Neah Leader - Obrońca uciśnionych i praw zwie... ludzi i mutantów. - dopisała.
Podniosła się z sofy przy okazji chowając długopis z kartką do kieszeni. W ręce trzymała nóż.
Ruszyła w stronę chłopaka, który momentalnie odskoczył.
Brunetka sięgnęła po sok pomarańczowy i colę po czym usiadła przy stole i znowu wyciągnęła kartkę.
"Mutanci. W tym domu jest trzech mutantów na dwanaście osób. Wynosi to stosunek jeden mutant na cztery osoby czyli 25%. Biorąc pod uwagę, że w Grantville jest więcej niż 400 osób, około 100 to mutanci. Mogą odkryć moc później. Na oko, około 40 osób z nich będzie miało silną moc, a 10-20 będzie super niebezpieczna. Nawet bezbronna Lacie jest niebezpieczeństwem."
Odwróciła kartkę i zaczęła bazgrolić kolejne imiona.
Nerine Devein - Chronokineza.
Effy Malone - Telepatia.
Deborah Hinner - Pyrokineza.
Lacie Vane - Uzdrowicielka.
Kage Usagi - Odczytywanie.

Prawie przy wszystkich imionach postawiła GV. Spojrzała z dumą na kartkę.
"Nareszcie greka się na coś przydała."
Ponownie odwróciła kartkę i spojrzała na nazwisko Kage'a. Wyciągnęła długopis i poprawiła.
Kage Usagi - Policja i Odczytywanie. - Trzymać blisko.
Teraz musiała trzymać blisko siebie Kage'a, Effy i Deb. Akurat dwie pierwsze osoby wyjechały, a ostatnia gdzieś zniknęła.
Nerine westchnęła i sięgnęła po puszkę coli.
- Co tam piszesz? - zapytał Neah.
Wtedy usłyszeli dźwięk otwieranego zamka.
Nerine schowała kartkę i zacisnęła nóż w dłoni.
Na szczęście był to tylko Tony, który wyglądał na zmartwionego.
Jednak Nerine wiedziała, że nie tylko on będzie gościem w tym domu w najbliższych minutach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Helen! dnia Nie 18:59, 03 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Char
Xavier Zake, II kreski



Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:57, 03 Cze 2012    Temat postu:

[Grantville] Dzień 6, południe.

- Chodź tu, mała szmato! - wydarł się niski, jasnowłosy chłopak o przekrwionych, niebieskich oczach.
Julie podskoczyła jak rażona prądem. Odwróciła się w samą porę, by dostać pięścią w policzek. Zachwiała się, a po chwili odskoczyła. Jake prychnął.
- Nie myśl, że znów nam uciekniesz! - krzyknął.
W tym momencie do salonu wpadł Simon.
- Hej! Daj jej spokój! Znalazłem kolejną działkę!
Jasnowłosy chłopak uśmiechnął się jak obłąkaniec i zaczął rozgrzebywać bałagan na biurku w poszukiwaniu łyżeczki i strzykawki.
- Masz cytrynę? - zapytał gorączkowo.
Simon wyprostował się, jakby dotknięty tą uwagą.
- Nie pozwoliłbym ci przecież użyć octu, baranie - parsknął.
Dziewczynka wykorzystała chwilowe zamieszanie i pomknęła do swojego pokoju.
Mówi się trudno, ale nie zamierzam tu zostać.
Mimo wszystko kochała swoich braci, ale nie chciała mieszkać z ćpunami.
Simon był w lepszym stanie niż Jake, ale mała doskonale wiedziała, że niewiele brakuje do uzależnienia fizycznego. Ciężko było jej myśleć, co będzie, jak skończy się im heroina.
Wzięła niedużą torbę z mocnego materiału i zaczęła uważnie przeglądać swoją szafę i szafki. Wzięła spodenki i spodnie w najlepszym stanie, takie sameT-shirty, choć nie mogła powstrzymać się, by nie zabrać chustki jej babci. Oprócz tego zapakowała butelkę wody i bochenek chleba, podwędony ostatniej nocy sąsiadom. Na koniec upchnęła do kieszonki wszystkie swoje wisiorki i zapasowe trampki.
Torba niemalże pękała w szwach.
Wzięła pod pachę swojego misia, Krzysia, i pomaszerowała na zawnątrz.
Po chwili namysłu skierowała się zdezelowaną drogą ku Micheltown.

*jakiś czas później*

Julie stała na granicy miasta. Wahała się przez chwilę i zerknęła za siebie, na las.
Przygryzła wargę, i wkroczyła do znienawidzonego przez jej rodzinę miejsca.
Poszła do parku i usiadła na huśtawce, trzymając za łapkę misia.
Kompletnie nie wiedziała, co ze sobą teraz zrobić.
Rozglądając się rozszerzonymi ze strachu oczami, zauważyła stojącą pod drzewem Babcię.
Otworzyła usta ze zdziwienia.
- Babcia? - pisnęła.
Zsunęła się z ławki i podbiegła do ukochanej Alice, która patrzyła na nią z czułym uśmiechem.
Dziewczynce łzy stanęły w oczach.
- Babuniu... gdzie są wszyscy?
Kobieta uniosła ku niej dłoń, jakby chcąc jej dotknąć. Julie, z walącym jak dwon sercem, zrobiła to samo. Kiedy jednak jej dotknęła, zniknęła jak piękny miraż.
Mała osunęła się na ziemię i przytuliła się do Krzysia.
Jeszcze nigdy nie czuła się tak samotna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wildness
Christelle Whitemore, III kreski



Dołączył: 03 Maj 2012
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gniezno

PostWysłany: Nie 19:29, 03 Cze 2012    Temat postu:

[GV] Dzień 6 (6 lipca) wczesne przedpołudnie

-Ej! Szukacie domu Nerine, władczyni? Chyba mogę wam pomóc. - usłyszeli za sobą dziewczęcy głos. Kiedy się odwrócili, ujrzeli ciemnowłosą dziewczynę, która szła po chodniku za samochodem.
Ethan zatrzymał samochód i cała czwórka wyszła z pojazdu.
- Owszem, szukamy. - Sophie podeszła do dziewczyny. - Jak się nazywasz?
- Alyssa. - dziewczyna poprawiła sobie włosy prawą ręką. - To chcecie wiedzieć, gdzie mieszka Nerine?
- Tak. - odpowiedział Ethan.
Alyssa podeszła do chłopaka i wskazała na dom stojący niedaleko nich.
- To on. Uważajcie, bo mieszka tam wiele osób. Niektórzy są naprawdę nienormalni. - dziewczyna popukała się w czoło. - Mówię wam to wszystko dlatego, że kojarzę Lacie i wiem, że jest więziona w piwnicy.
Sophie podeszła do dziewczyny i wyciągnęła w jej stronę rękę.
- Miło było cię poznać. Dzieki za wszystko.
Alyssa uśmiechnęła się i ruszyła w drogę.
- Gdybyście czegoś potrzebowali to szukajcie mnie w centrum - krzyknęła i pomachała czwórce na pożegnanie.
Sophie śledziła dziewczynę wzrokiem, aż ta zniknęła za rogiem.
- Ktoś ma jakiś pomysł, co robimy dalej? - odwróciła się do swoich towarzyszy.
- Myślę, że najlepiej by było, gdybyśmy zaparkowali samochód gdzieś na uboczu miasta, obmyślili plan i dopiero później wkroczyli do domu. - powiedział Ethan.
Sophie kiwnęła głową.
- Jestem za. A wy? - zwróciła się do Warpa i Brandona.
- My też. - odpowiedzieli chórem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wildness dnia Nie 19:31, 03 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 20:51, 03 Cze 2012    Temat postu:

[GV] 6 lipca, 6, przedpołudnie.

Stali na jakimś małym parkingu dla dostawców, ukryci w niewielkim cieniu równie małego sklepu spożywczego. Warp niechętnie patrzył na czubki swoich butów, Sophie wpatrywała się w obdarte ściany, Brandon zaglądał co kilka chwil na ulicę a Ethan stał oparty o samochód i oglądał z zapałem swoje paznokcie.
W końcu chuchnął na nie i wytarł o spodnie. Popatrzył na towarzyszy, z którymi przyszło mu ruszyć na tą niebezpieczną wyprawę.
McSyer machnął rękami.
- Plan.
Odchrząknął i wzruszył ramionami.
- Jak dla mnie możemy wskoczyć przez główne drzwi i ruszyć dwójkami, strzelając na wszystkie strony jak szaleni. W końcu wbijamy do piwnicy, zabieramy Lacie, wyskakujemy, biegniemy do samochodu i jedziemy do Michaeltown, nie patrząc na dzieci i psy.
Brandon kiwnął głową.
- Oczywiście, możemy także zrobić podkop łyżeczką. Czasochłonne i możliwe jest przygniecenie - ale co tam.
McSyer kaszlnął.
- Nic więcej nie wymyślę.
Powrót do góry
Vringi
Michael West, III kreski



Dołączył: 28 Kwi 2012
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nowhere

PostWysłany: Nie 21:19, 03 Cze 2012    Temat postu:

[Harkness] Dzień 6, południe

- Jun, ty trollu, jak mogłaś zabić Elliota? - wycedził przez zęby Usagi, kończąc czytać tomik. Zamknął mangę i schował ją do swojego plecaka.
- Hej! Co powiecie na kąpiel?! - krzyknął głośno Luke. Effy, zmarkotniała po ataku skrzydlatego lisa, wycedziła przez zęby jakieś przekleństwo.
Kat i Allen już stali na brzegu, podczas gdy West wpatrywał się z oczekiwaniem w Effy.
- Luke, ja i Effy dojdziemy za chwilę.
Tamten ugiął się pod spojrzeniem Usagi'ego i ruszył ku reszcie w biegu zdejmując koszulkę.
Gdy już zostali sami Kage podszedł do telepatki, siadając obok niej.
- No pokaż mi swoją kostkę.
- CO?!? - krzyknęła tamta wpatrując się w niego z bezkresnym zdziwieniem.
Trzepnął ją lekko w czoło przysuwając bliżej swoją twarz.
- Nie udawaj. Widziałem jak chodzisz. Skręciłaś kostkę - odparł kładąc na trawie opatrunek elastyczny. Położył jej z tyłu głowy dłonie cedząc. - Daj się opatrzyć albo cię spiorę.
Tamta dygnęła na wskutek kontaktu fizycznego z chłopakiem, po czym westchnęła zgadzając się.
Po chwili Effy unosiła w górę zawiniętą kostkę uśmiechając się przy tym.
- Zastanawia mnie ten lis. Ciekawe czy inne zwierzęta także mutują - przyłożył palec do ust spoglądając w górę. - Zresztą... Wieczorem przekażemy Nerine raport i niech ona nad tym się zastanawia. Tymczasem chodźmy do reszty.
Podał jej dłoń i pomógł wstać. Zdjął spodnie i koszulkę, obserwując rozbierającą się dziewczynie.
Nagle telepatka spostrzegła, że tamten nie odrywa od niej wzroku. Zasłoniła nieudolnie nagie ciało.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał zaskoczony, nie rozumiejąc jej reakcji. Uniósł brwi podchodząc bliżej i stanął naprzeciw niej spoglądając jej w oczy.
- Mieliśmy iść do jeziora, prawda? Więc ubierz ten strój kąpielowy, chyba że idziesz tak.
Podniósł z ziemi bikini i zrobił krok do przodu stając jeszcze bliżej Effy.
- Weź to ubierz, bo nie wytrzymam.
Nie widząc reakcji zdjął jej ręce z zasłoniętych piersi i założył jej biustonosz, zawiązując go z przodu. Dopiero wtedy dziewczyna oprzytomniała waląc go w policzek.
Kage spojrzał na nią morderczym spojrzeniem ledwie trzymając nerwy na wodzy.
- A tobie co znowu? - zapytał, starając się okazać spokój. Z marnym skutkiem.
- Ty... ty... Widziałeś mnie nago i do tego dotykałeś moich piersi!
Kage spojrzał na nią zaskoczony, nie rozumiejąc.
Ki diabeł?
Widząc jego pytające spojrzenie zgromiła go wzrokiem.
- Nie udawaj, że o tym nie myślałeś. - wycedziła przez zaciśnięte zęby.
- Hm? O czym? - zapytał lekko zirytowany tym że nie wie o co jej chodzi.
Po chwili ciszy Effy spojrzała na Usagi'ego z głębokim zdziwieniem wyrysowanym na jej twarzy.
- Ty naprawdę nie myślałeś aby...
- Skończ w końcu i chodźmy się kąpać. Reszta już na nas czeka. - przerwał jej bezceremonialnie. Dziewczyna spojrzała na niego podejrzliwie, zakładając przy tym majtki.
- To bikini jest o rozmiar za małe - wycedziła telepatka, zapewne tylko po to by się do czegoś przyczepić.
- Z której strony?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.rpggone.fora.pl Strona Główna ->
RPG / Archiwum
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin